Nieokreślona myśl wydobywała się konwulsyjnie
ze zgmatwanych zwojów, z czarnej przepaści jaźni
Emocje w stanie czujnego napięcia czekały na pociągnięcie sznurka
Obolały umysł odpychał wszelką małostkowość
By na chwilę sięgnąć błogostanu.
Wiatr rozmiatał liście , a duch drzewa promieniował piękno
Szła ulicą - ISTOTA - jak myśl nieokreślona
Szła...
Wiatr rozmiatał liście
Zmienne podłoże jej stóp przyciągało siłą grawitacji
Świadomość rozpływała się w chaosie nieoznaczoności
Nieokreśloność i nieoznaczoność nie były antynomiami.
Poezja wymykała się szparą rozpękłej czaszki
Zamknięte klamry pęknięcia sprawiały ból, lecz -
nie gasła nadzieja na KLUCZ.
...
Odwykłam od transcendentalnych westchnień
Bóg stanowił cel KONKRETU
Grzeszne punkty przeszłości spinały duszę
Uniemożliwiając nieskończone rozciągnięcia.
Na moment przed wszechoczyszczeniem
Wszedł ktoś i rozproszył przybliżoną Nirwanę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz